Czarno zaczyna się robić
Ja, Joanna Opiat-Bojarska, nie jestem alfą i omegą. Może nie jest łatwo się do tego przyznać, ale zidentyfikowanie swoich słabych stron to według mnie jeden z tajemnych składników sukcesu. W każdego rodzaju aktywności. Poczynając od biznesowej przez literacką, a kończąc na osobistej. Nie zamierzam chwalić się w tym miejscu sukcesami. Nie! Wręcz przeciwnie.
Zamierzam pochylić głowę i przyznać publicznie… że kiedy wymyśliłam sobie, iż mój kolejny kryminał poruszać będzie tematykę czarnego rynku nerek, nie miałam pojęcia o transplantacjach. Wiedziałam tylko tyle, że człowieka należy naciąć, pozbawić go nerki, a następnie włożyć ją do innego człowieka. W którym miejscu zrobić nacięcie? Jak głęboko znajduje się nerka? Co jeszcze trzeba przeciąć? Mnożyłam pytania, dzieliłam swój iloraz inteligencji, by w końcu zajrzeć do google. Ciekawa byłam, co ma do powiedzenia. Po wpisaniu w wyszukiwarkę hasła: „nerka” zobaczyłam kilka kolorowych zdjęć „nerki” –
torebki lub saszetki. Jak zwał, tak zwał. Nie tego szukałam. Podobno torebek mam całe mnóstwo. Wracając do nerek. Miałam trzy wyjścia. 1. Zapomnieć o temacie. Zmienić przeszczep na jakiś inny motyw, często eksploatowany w filmach, typu: miłość, zazdrość albo najlepiej pijaństwo. Byłoby łatwo, szybko i bezboleśnie. 2. Ślizgnąć się zaledwie po temacie, rzucając czytelnikowi na odczepne parę ochłapów. Mocne słowo: cięcie. Krew, która zasłania cały obraz. Nerka, która daje życie. Szybko przeskoczyć na truizmy i radości z uratowanego życia. Byłoby to w miarę łatwe i szybkie, ale banalne. 3. Znaleźć fachowca, który zgodziłby się zorganizować dla mnie przyspieszony kurs transplantologii. Wybrałam rozwiązanie numer trzy.
Po pierwsze, z szacunku dla czytelnika (skoro już coś czyta, niech otrzyma wiedzę, której nie serwował mu nikt inny).
Po drugie, im wyższy poziom trudności zadania, którego się podejmuję, tym większą osiągam satysfakcję po jego wykonaniu. Skracając do minimum opowieść o długim poszukiwaniu konsultanta, wspomnę jedynie, że samo poszukiwanie mogłoby stanowić kanwę ciekawej powieści. Zdenerwowane głosy, które prosto w moje ucho krzyczały, że w Polsce NIE ISTNIEJE HANDEL ORGANAMI. Przerażająca cisza i śmierć jedynej osoby, która zgodziła się pomóc w miarę swoich możliwości. To wszystko jeszcze bardziej zaostrzało mój apetyt. W końcu znalazłam konsultanta, który zgodził się pomóc. Zaufał mi, uwierzył, że nie zamierzam ukatrupić polskiej transplantologii. „Czarno zaczyna się robić” – powiedział kiedyś w trakcie rozmowy o homeostazie, preparowaniu skóry i szlachtowaniu świniaka. Uśmiechnęłam się wtedy, bo wiedziałam, że zmierzamy w dobrą stronę. Czerń to dobry kolor. Kryminał nad którym pracowałam, miał się ukazać w Czarnej Serii wydawnictwa Czarna Owca.
Joanna Opiat – Bojarska prowadzi kurs Podstawy Pisania w Poznaniu