Dariusz Jaroń, “Skoczkowie. Przerwany lot”

skoczkowie-przerwany-lot

Dariusz Jaroń, “Skoczkowie. Przerwany lot”

Marginesy,  2020


Tak jak polski himalaizm nie zaczął się od Wandy Rutkiewicz i Jerzego Kukuczki, tak polskie sporty zimowe nie nastały wraz z Wojciechem Fortuną, Adamem Małyszem czy Justyną Kowalczyk. Jeszcze przed II wojną światową mieliśmy zawodników zaliczanych do światowej elity.

To opowieść o trojgu wybitnych przedstawicieli polskiego narciarstwa: Bronku Czechu, Staszku Marusarzu i jego siostrze Helenie. Bronek był pierwszym polskim zawodnikiem światowej klasy, Staszek – niedoszłym mistrzem świata i pierwszym zawodnikiem spoza Skandynawii, który zagroził hegemonii „ojców założycieli” narciarstwa, a talent Heleny był tak wielki, że wróżono jej sukcesy na arenie międzynarodowej.

Losy bohaterów diametralnie zmienia wojna. Bronek został aresztowany i wywieziony do Auschwitz, gdzie po czterech latach zmarł. Staszek z Heleną ruszyli na szlak kurierski, ale również zostali zatrzymani. Po trwających rok torturach i przesłuchaniach Helena została rozstrzelana. Staszek kilkakrotnie uciekał. W Krakowie wyskoczył z celi śmierci, a następnie przedostał się na Węgry, gdzie doczekał końca wojny.

A w tle Zakopane… Miasto w połowie lat 30. – po wybudowaniu kolejki na Kasprowy Wierch – w niczym nie ustępowało topowym europejskim kurortom. Przed wojną dwukrotnie organizowało mistrzostwa świata w narciarstwie.

źródło opisu: Wydawnictwo Marginesy

źródło okładki: Wydawnictwo Marginesy

Dariusz Jaroń (ur. 1985) – dziennikarz, tłumacz, absolwent ekonomii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Z mediami związany od kilkunastu lat, głównie z krakowską redakcją „Gazety Wyborczej” oraz Interią. Autor m.in. reportażu Wierni skale. Historia ściśle tajna, uhonorowanego nagrodą Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich im. Kazimierza Wierzyńskiego za publikację o tematyce sportowej, a także wywiadu z Lechem Janerką, nominowanego do Nagrody Dziennikarzy Małopolski. Po godzinach mąż, tata, fanatyk Tatr, hard rocka i włoskiej kuchni.


Co Dariusz mówi o sobie?

Przeczytajcie. :)

  • Kiedy byłem dzieckiem, chciałem zostać:

Koszykarzem. To były lata świetności Chicago Bulls i złota era popularności NBA w Polsce. Co drugi dzieciak w klasie chciał grać jak Michael Jordan, reszta – wyglądać jak Luke Perry.

  • Moje źródło inspiracji to:

Codzienność. Ciekawe historie są bliżej niż nam się wydaje. Wiem, że to utarty slogan, ale tak właśnie było z moją książką. Temat wyłożył mi na tacy kolega – Kuba Lenczowski, prywatnie… wnuk Jakuba Bujaka.

  • W mojej książce najbardziej lubię:

Bohaterów. Czerpali z życia pełnymi garściami.

  • Dla przyjemności czytam:

Biografie sportowe, thrillery. Ostatnio wciągnął mnie i rozłożył na łopatki Donato Carrisi.

  • Gdybym mógł zostać bohaterem książki, byłby to:

Mikael Blomkvist, a w wersji rockandrollowej Raoul Duke.

  • Długopis czy klawiatura?

Jestem staroświecki. Mam kilka notesów, często bazgram w nich coś, co akurat przychodzi mi do głowy. Problem w tym, że mam fatalny charakter pisma. Idealny na recepty, niekoniecznie sprawdza się w przypadku ważnych notatek.

  • Moje największe pisarskie marzenie:

Pisanie książek istotnych dla Czytelników. Nie chcę marnować niczyjego czasu.

  • Książka, ebook, czy audiobook?

Jestem książkowym fetyszystą. Lubię dotyk i zapach papieru, chociaż doceniam wygodę czytników i uznaję postęp techniki.

  • Moje nieliterackie hobby to:

Góry, najczęściej Tatry.

  • Sukces to dla mnie:

Możliwość utrzymania się z dobrego pisania.

  • Na kolacje poszedłbym z:

Żoną. A gdyby nie mogła, zaprosiłbym Krzysztofa Wielickiego. Nie dość, że tyle przeżył w Himalajach, to jeszcze z wielkim humorem potrafi o tym opowiadać. Chodząca kopalnia ciekawych tematów, a tych w moim zawodzie nigdy za wiele…

 

O mnie w 5 zdaniach

Nie jest łatwo pisać o sobie, kiedy całe zawodowe życie przedstawiało się innych. Od kilkunastu lat zajmuję się pisaniem. Byłem i jestem dziennikarzem (głównie Interia), tłumaczem, nauczycielem akademickim, człowiekiem od content marketingu. Od kilku lat staram się zostać reporterem pełną gębą. Za tą jakże silną potrzebą trafiłem na „Maszynowe” kursy u znakomitej Izy Michalewicz. Po godzinach jestem mężem Ani, tatą Oli, fanatykiem Tatr, hard rocka i włoskiej kuchni.

CLOSE
CLOSE