Katarzyna Nowak, “Piękni ludzie”
Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Mikołaja Kopernika , 2018
„Piękni ludzie” to emocjonalna opowieść o ludziach, których jedni nazywają bohaterami, a inni wyzywają od najemników i posądzają bez mała o wywoływanie wojen dla przyjemności. O tych, którzy wysłani na misję stabilizacyjną na miejscu zobaczyli, że trafili na wojenny front. O tych, którzy podjęli rzuconą rękawicę, walczyli, przetrwali i wrócili, po czym zrozumieli, że dla nich wojna nigdy się nie skończy, a świat nie jest już taki sam, jak był. To wzruszający i przerażający zarazem obraz duszy tych, którzy przeżyli gehennę wojny. Nie bohaterów, ale synów, mężów i ojców.
Co Katarzyna mówi o sobie?
Przeczytajcie
- Kiedy byłam dzieckiem, chciałam zostać:
Od małego miałam bujną wyobraźnię, więc i pomysły na życie pojawiały się wciąż nowe. Ale o ile mnie pamięć nie myli to najmocniej chciałam być pilotem śmigłowca wojskowego. A potem kowbojem…
- Moje źródło inspiracji:
Najprościej mówiąc…. życie. Nie ma nic bardziej zaskakującego, pełnego godzonych ze sobą niemożliwości i dramatycznych kontrastów niż życie.
- W mojej książce najbardziej lubię:
Mam kilka scen, do których lubię wracać. Takich, które mi się wydają najlepiej oddawać ducha tej książki i mój wobec niej zamiar.
- Dla przyjemności czytam:
Oj, nie dałabym rady wymienić wszystkiego. Jestem nałogowym czytaczem i, prawdę mówiąc, omijam tylko romanse, tanie porno i wszystko co się tyczy okrucieństwa islamu wobec kobiet. Choć okrucieństwa jako takiego nie omijam. Pochłaniam horrory, thrillery, kryminały a także książki wojenne. W zależności od nastroju. W moim domu jedynie w łazience nie ma książek….
- Gdybym mogła zostać bohaterem książki, byłabym:
Lepiej nie. To byłaby bardzo nudna lektura….
- Długopis czy klawiatura?
Zdecydowanie klawiatura. Za szybko myślę na pisanie długopisem.
- Moje największe pisarskie marzenie:
Eeee…. Chyba nie będę oryginalna. Napisać bestseller z przesłaniem, który zostanie przeniesiony na ekran przez kogoś, kto zrobi to naprawdę dobrze.
- Książka, ebook, czy audiobook?
Wiem, że jestem trochę staroświecka, ale dla mnie zdecydowanie książka. Choć zajmuje dużo miejsca i czasem sama pukam się w głowę, że może przerzuciłabym się na czytnik zamiast obstawiać się papierem…. Jednak nie. To właśnie papier, okładka, zapach czyni czytanie takim wspaniałym zajęciem. Czytanie z komputera to nie to. A audiobook odpada z prostej przyczyny – ja lubię jak książka żyje w mojej wyobraźni. Słuchowisko przypomina mi rodzaj filmu – jest fajne, ale nie budzi takich emocji.
- Moje nieliterackie hobby to:
Trochę kłóci się o czas. Bo uwielbiam się zatracać w tworzeniu na różne sposoby. Rysowanie, haftowanie…. ostatnio odkryłam możliwość samodzielnego tworzenia puchatych stworków z wełny czesankowej…. Uwielbiam też łazić po lesie i odkrywać ślady toczącego się w nim życia i ślady historii.
- Sukces to dla mnie:
Gdyby udało mi się żyć z własnej twórczości i nie marnować czasu na tzw. „pracę zawodową”.
- Na kolację poszłabym z:
Z kumpelą. Od lat nie mam zbytnio czasu na życie towarzyskie.
O mnie w pięciu zdaniach
Uff…. Zwykły człowiek. Istota mocno zabiegana, zarabiająca na życie pracą, której nie lubi. Zwierzolub zdeklarowany. Maniakalny czytacz. Kobieta próbująca być najlepszą matką, jaką potrafi i jednocześnie dobrą córką (szerokie, trudne do zdefiniowania pojęcie, dlatego cel tak odległy). Typ samotnika, podobny nieco do kotów, które kocha.
Przygodę z pisaniem zaczęłam od artykułów w „Koniu Polskim”, opowiadania w „Czterech Kopytach” i sporadycznej obecności na łamach „Kocich Spraw”. W 2012 r, nakładem wydawnictwa WFW ukazała się moja pierwsza powieść „Końskie Opowieści”. Wszystko, jak widać, dotyczące zwierząt. Skończyłam kurs w „Maszynie”, żeby na spokojnie zająć się ludźmi.