Piotr Liana, “Persona non grata”
Oficynka, 2015
Rodzice Bożydara Szczocarza zostali zamordowani przez nieznanego sprawcę. Zrozpaczony mężczyzna wyjeżdża przed Niedzielą Palmową do Kłobuczki koło Dukli, gdzie ściąga go list nieznanej ciotki Wichrzysławy, będącej w tej chwili jego jedyną krewną. Jego przyjazd zbiega się z lokalną aferą – morderstwem popełnionym na miejscowej prostytutce Marynie Hurman.
źródło opisu: oficynka.pl/pl/p/Persona-non-grata-Piotr-Liana/602
źródło okładki: oficynka.pl/pl/p/Persona-non-grata-Piotr-Liana/602
recenzje książki na: lubimyczytac.pl/ksiazka/273150/persona-non-grata
Piotr Liana – profesjonalny farmaceuta, początkujący pisarz oraz mężczyzna o niewątpliwym uroku osobistym. Miłośnik Beskidów, zapomnianych miasteczek i wsi. Lubi zmagać się z trudnymi tematami, bawią go ironia i czarny humor. Boi się pająków, małych dzieci i baterii łazienkowych.
Co Piotr mówi o sobie?
Przeczytajcie.
- Kiedy byłem dzieckiem, chciałem zostać:
Sklepikarzem. A zważywszy na to, że pracuję w aptece za pierwszym stołem, moje marzenia w jakimś stopniu się ziściły.
- Moje źródło inspiracji to:
Przeważnie jakaś błahostka rzucona przez znajomego, która przeobraża się w mojej głowie w długą opowieść. Ale też bieżące bolączki społeczne.
- W moich książkach najbardziej lubię:
To, że żyją własnym życiem, bohaterowie bełkoczą w sobie tylko znanym dialekcie, a ja dziwię się, kto ich tego wszystkiego wyuczył.
- Dla przyjemności czytam:
Mangi shoujo, horrory, portale plotkarskie i „Sagę o Ludziach Lodu”. Wszystko, co nie wymaga myślenia.
- Gdybym mógł zostać bohaterem książki, byłby to:
Atrakcyjna pani doktor z dowolnej książki Robina Cooka, uwikłana w jakąś straszną aferę – handel narządami, fałszowanie badań klinicznych lub nielegalne hodowle wąglika.
- Długopis czy klawiatura?
Często zaczyna się od jednego zdania napisanego długopisem, ale cała reszta powstaje już na komputerze.
- Moje największe pisarskie marzenie:
Kryminał sci-fi. Dajmy na to – rejs kosmiczny na Księżyc, grono dziwacznych pasażerów i trup.
- Książka, ebook, czy audiobook?
Zdecydowanie książka. Zapach i faktura papieru są nie do zastąpienia. Można również poćwiczyć mięśnie nadgarstka, przerzucając kartki, a powiadają przecież, że ruch to zdrowie.
- Moje nieliterackie hobby to:
Mam wiele zainteresowań, które zmieniają się w zależności od potrzeb organizmu. Jednego dnia będzie to wypiekanie ciastek, drugiego – taniec towarzyski, a jeszcze innego ekstremalne wyczyny w parku linowym.
- Sukces to dla mnie:
Świadomość, że są osoby, które nie wyobrażają sobie życia beze mnie.
- Na kolacje poszedłbym z:
Nie mam autorytetów. Natomiast najważniejsze dla mnie osoby są tuż obok, więc to dla nich wolałbym ugotować kolację.