Jak zaplanować opowieść
Powieść to odmiana filmu
Dobra opowieść ma jeden główny cel: wzbudzić emocje, zaintrygować, uzależnić od siebie. Jak osiągnąć taki efekt? Trzeba zaprojektować frapujący konflikt, czyli silnik naszej narracji.
Konflikt – idea dramaturgiczna
Nie ma opowieści bez konfliktu. Coś się musi wydarzyć, żeby opowieść mogła ruszyć z miejsca. Wypadek, kryzys, porażka, zabójstwo, szantaż, zdrada… Czasami chodzi o ciekawość, marzenie, chęć odkrywania nieznanego świata – Ragnar Lothbrok, bohater serialowych „Wikingów” wbrew zakazowi jarla postanawia wyruszyć do Anglii. W kryminale na początku mamy zazwyczaj trupa. Sens tego rodzaju fabuły polega na zidentyfikowaniu sprawcy i schwytaniu go. W komedii romantycznej chodzi o miłość. Istota tego gatunku polega na żywiołowym odwlekaniu zejścia się pary kochanków. W „Grze o tron” ginie król i w ten sposób rozpoczyna się walka o władzę nad światem pomiędzy najważniejszymi rodami. Francis Underwood dowiaduje się, że wbrew obietnicom nie zostanie Sekretarzem Stanu. To punkt wyjścia „House of Cards”. Wściekły polityk postanawia się zemścić i w ten sposób otwiera nowy rozdział własnej biografii, która sprowadza się do bezwzględnej walki o prezydenturę. Romeo i Julia na przekór swoim skłóconym rodzinom postanawiają zostać parą kochanków – oto prolog ich tragicznej historii.
Przypomnijmy, jak zaczyna się „Wizyta starszej pani”, znana sztuka Friedricha Dürrenmatta. Do pewnego miasteczka przybywa sędziwa bogaczka i oferuje miliard za zabicie jednego z mieszkańców.
Inny przykład. Grupka przyjaciół płynie na wyspę położoną nieopodal wybrzeża Sycylii. W pewnym momencie okazuje się, że zniknęła jedna z dziewcząt, Anna. Nigdzie jej nie ma, nikt jej nie widział, wszyscy są całkowicie zdezorientowani. W ten sposób Michelangelo Antonioni inauguruje „Przygodę”, swój kultowy film z 1960 roku. Konflikt to idea dramaturgiczna, która sprawia, że opowieść budzi ciekawość, skutecznie steruje uwagą, a w konsekwencji sprawia, że czytelnik dociera z satysfakcją do końca lektury, odczuwając po drodze rozmaite emocje. Konflikt ustanawia strukturę naszej opowieści. Jest silnikiem, który napędza akcję i stymuluje czytelnika. Każda opowieść przedstawia dzieje jakiegoś konfliktu, który główny bohater musi rozwiązać w niesprzyjających dla siebie okolicznościach. „W klasycznych baśniach – piszą autorzy „Storytellingu”, znanego podręcznika. – konflikt jest stale rozwiązywany, w każdej z nich bohater i bohaterka będą żyć długo i szczęśliwie. Jednakże wiele współczesnych historii nie ma tak ostatecznego zakończenia. Często konflikt rozwiązuje się tylko częściowo lub też nowy konflikt pojawia się na horyzoncie, przyciągając uwagę publiczności”. Pod wpływem serialomanii, której ja sam jestem ofiarą, twórcy coraz częściej stawiają na „otwarte zakończenie”, będące sprytnym wprowadzeniem nowego konfliktu. Zerknijcie do „Okularnika” Katarzyny Bondy. Powieść kończy widowiskowym cliffhangerem.
Plan opowieści
Autorzy podręczników ze storytellingu, przywołują Josepha Campbella, wybitnego badacza mitów, który napisał przed laty „Bohatera o tysiącu twarzy”. „Koncepcje w niej sformułowane mają niezwykły wpływ na samo rzemiosło opowiadania fabuły. – stwierdził Christoper Vogler, ekspert w zakresie scenopisarstwa. – Odkryte przez Cambpella odwieczne wzory cieszą się coraz większym szacunkiem autorów literackich, jako że w realny sposób pomagają im wzbogacić własną twórczość”.
Chodzi o to, że opowieść jest „Wyprawą bohatera”, która składa się ze stałych fragmentów. Historią konkretnego człowieka podzieloną na kilka „etapów”. Podróżą, zarówno zewnętrzną, jak i wewnętrzną.
Opowieść ma zatem strukturę emocjonującej wędrówki, na którą autor zabiera swoich czytelników.
Opowieść to pomysłowy montaż odcinków, który przedstawia ważną przygodę intrygującego bohatera.
Całość powinna składać się z:
1. Katalizatora historii;
2. Komplikacji, z których zbudujemy kilka punktów zwrotnych;
3. Punktu kulminacyjnego;
4. Pointy (która zamknie opowieść albo otworzy nową).
Oto są najważniejsze elementy konfliktu, czyli rdzenia historii.
Katalizator – to coś, do uruchamia opowieść. Przykład: zniknięcie dziewczyny.
Punkty zwrotne, odpowiednio ulokowane w narracji, mają za zadanie odświeżyć uwagę czytelnika, podkręcić jego emocje, przygwoździć na nowo do fotela. Przykład: nagle widzimy, że chłopak zaginionej dziewczyny ma romans z jej najlepszą przyjaciółką.
Punkt kulminacyjny: najlepsza przyjaciółka zaginionej dziewczyny przyłapuje chłopaka na zdradzie.
Pointa: przyjaciółka odnajduje chłopaka, który siedzi na ławce i płacze. Podchodzi do niego, oddycha głęboko, a potem po krótkim wahaniu zaczyna go głaskać. Tak kończy się „Przygoda”, o której wspominałem wcześniej. Film początkowo wzbudził niechęć widzów, później okazało się, że zadział jak wirus. Wszyscy chcieli dowiedzieć się, co się stało z Anną. Ja też ciągle myślę o tym, co mogło się przytrafić tej pięknej dziewczynie. Czasami wydaje mi się, że to chłopak ją zabił, żeby móc związać się z Klaudią. Dodajmy zatem: dobrze skonstruowana opowieść zaszczepia w nas różne pytania, na które szukamy odpowiedzi jeszcze długo po lekturze. Moja podpowiedź jest taka. Naszkicuj punkt wyjścia swojej opowieści, potem punkt dojścia, a na końcu opracuj atrakcje, które umieścisz po drodze. Ważne jest, żeby mieć wyznaczony kierunek działań. I pamiętaj o jednym: projektowanie i realizacja konfliktu to zarazem programowanie reakcji odbiorców.
Lekcja Wyspiańskiego
Autor „Wesela” był jednym z najwybitniejszych teoretyków i praktyków storytellingu. Parę miesięcy temu przeczytałem jego listy do Lucjana Rydla, w których znajdują niezwykle inspirujące fragmenty poświęcone dramaturgii. Polecam – lektura owych zapisków może radykalnie odmienić spojrzenie na warsztat pracy pisarza. W tym ujęciu pisarstwo to rodzaj designu, to świadome, precyzyjne projektowanie odbioru.
Na koniec cytat, który najmocniej zapadł mi w pamięć:
„Katedra w Reims wydaje mi się czémś, jakby trzecim aktem dramatu – wyczekuje go się z niecierpliwością, np. kiedy Modrzejewska gra Marię Stuart, – punktem kulminacyjnym akcji (…)”. Podkreślmy: wyczekuje się go z niecierpliwością. O to właśnie chodzi w storytellingu: o skuteczne zarządzanie emocjami publiczności.
Bibliografia:
J. Campbell, „Bohater o tysiącu twarzy”, przeł. A. Jankowski, Kraków 2013.
K. Fog, Ch. Budtz, Ph. Munch, S. Blanchette, „Storytelling. Narracja w reklamie i biznesie”, przeł. J. Wasilewski, B. Brach, Warszawa 2011.
S. Wyspiański, „Listy Stanisława Wyspiańskiego do Lucjana Rydla”, II. Część 1 – listy i notatnik z podróży, Kraków 1979.
Ch. Vogler, „Podróż autora. Struktury mityczne dla scenarzystów i pisarzy”, przeł. K. Kosińska, Warszawa 2009.
Cały cykl dostępny w czasopiśmie:
Michał Larek
Przeczytaj także:
Storytelling
Dżingiel, czyli skuteczna metafora
Jak przyciągać uwagę czytelnika?
Jak zacząć powieść
Warsztaty pisarskie u najlepszych. Część pierwsza
Warsztaty pisarskie u najlepszych . Część druga
Warsztaty pisarskie u najlepszych. Część trzecia
Warsztaty pisarskie u najlepszych. Część czwarta
Warsztaty pisarskie u najlepszych. Część ostatnia
Storytelling, czyli sztuka walki
Storytelling i prawo jazdy
Tess Gerritsen, Poe i wspomnienia
Jak zaczął George Lucas?
Zatrzymaj czas!
Storytelling i neuromarketing