Negatywny bohater, to nie znaczy zły człowiek
Literatura dla dzieci dostarcza nam mnóstwa przykładów niekoniecznie krystalicznych postaci, które ujmują autentycznością i wzbudzają naszą sympatię. Klasycznym przykładem jest Mała Mi, na co wskazuje popularność memów i koszulek z jej wizerunkiem i pytaniem: mam być szczera czy miła?
W jednym z fragmentów Muminkowych opowieści Tatuś Muminka wypowiada wprost to, co czujemy jako czytelnicy wobec Małej Mi. Gdyby przestała być taka, jaka jest, przestałaby też być sobą. Tove Jansson często wprowadzała bohaterów złośliwych, okrutnych, przechodzących kryzysy tożsamości, ale – co najważniejsze – pisała o nich bez moralizatorstwa i wydawania sądów.
Nie przestaje mnie zadziwiać jak wiele stereotypów znajdziemy w książkach dla dorosłych. Jakby to oni potrzebowali bajek, które ze świata skomplikowanych relacji przeniosą ich na chwilę do bezpiecznej czarno-białej krainy fantazji. Takie opowieści może i zaspokajają emocjonalną potrzebę czytelników, ale jest to potrzeba dość prymitywna – potrzeba jednoznaczności.
Świat jest tymczasem bardziej skomplikowany i zły bohater literacki to, co nawyżej, bohater źle skonstruowany. Postaci mogą postępować w sposób zły, ale należy pamiętać, że zawsze za tym stoi jakieś uzasadnienie. Określona motywacja. Krzywda. Cel, który uświęca środki. Ich decyzjom towarzyszą koszty. Czytelnik może ich oceniać i zapewne będzie to robić. To jego święte prawo. Jednak autorzy powinni traktować swoich bohaterów z wyrozumiałością. Moherowy beret, femme fatale, zbuntowana nastolatka to jedynie punkt wyjścia. Obraz, który pojawia nam się w głowie, powinien zostać przełamany indywidualnymi cechami postaci. Jeśli czytelnik od razu jest w stanie przewidzieć, jak postać się zachowa, jeśli może odgadnąć każdy jej ruch, szybko poirytowany odłoży książkę.
Szczególnej uwagi wymaga przeniesienie do utworu realnych postaci. Pamiętajmy, że cechy bohaterów literackich powinny być (zazwyczaj) wyostrzone w stosunku do pierwowzorów. Życie (znowu – zazwyczaj) nie jest wystarczajaco barwne, by unieść fabułę. Zdarza się jednak, że autor opisuje prawdziwą postać, by jej dopiec, albo by sobie psychicznie w ten sposób ulżyć. Wtedy niemal z całkowitą pewnością efektem jest karykatura postaci. W tej sytuacji doradzam najpierw zabawę w adwokata diabła. Wypisanie pozytywnych cech nielubianej osoby sprawia, że postać literacka staje się wielowymiarowa. Jeśli ten sposób nie zadziała, pozostaje jeszcze jedna droga. Zawsze można zacząć swój tekst słowami: Drogi pamiętniczku… a potem zamknąć go w szufladzie.
Przeczytaj także inne wpisy Aliny Krzywiec.
Prosta rada, której pisarze nie lubią słuchać
Sztuka rozmowy, czyli o tym jak dialogować
Pisanie powieści jako wewnętrzna podróż
Podstawy pisania, czyli rzecz o unikaniu błędów
Dlaczego pisarze powinni czytać książki?
Literackie ampery i volty, czyli kilka słów o napięciu
Noworocznie, czyli o czym warto pamiętać podchodząc do pisania
Wyzwanie, czyli jak pisać o miłości i seksie
Pięć rzeczy nie tylko o pisaniu, których kursanci dowiadują się na kursie
Okiem wydawcy, czyli lekcja rynku dla piszących – część 1
Okiem wydawcy, czyli lekcja rynku dla piszących – część 2
Jak napisać scenę jazdy samochodem?
Uwięzieni – bohaterowie w trudnych okolicznościach