Po Cieniach już nic nie będzie takie samo…
Nowa powieść naszego nauczyciela Wojciecha Chmielarza, laureata nagrody Wielkiego Kalibru.
“CIENIE” ukażą się 17 stycznia nakładem wydawnictwa Marginesy.
Niewyjaśnione zdarzenia, znakomicie nakreślone postaci, przyjaźnie wystawione na najcięższe próby, a w tle Warszawa – miasto wielkich możliwości i bolesnych upadków. Chmielarz po mistrzowsku pokazuje, że nie da się uciec od przeszłości. Ona dopada zawsze
i najczęściej znienacka… – Vincent V. Severski
Często się zastanawiałem, co powoduje, że Wojciech Chmielarz pozostaje niepodrabialnym zjawiskiem, osobnym w polskiej literaturze kryminalnej. I dopiero podczas lektury Cieni zrozumiałem. Wszystko. Cieniami Chmielarz po raz kolejny potwierdza swoją niezwykłą pozycję i formę pisarską na tym najlepszym z półświatków. – Irek Grin
Nie znam takiego drugiego polskiego autora, który tak wnikliwie rysuje psychiki policyjnych bohaterów. „Cienie” są najlepszą powieścią kryminalną ostatnich lat. Mistrzowska intryga, trzymająca w napięciu do samego końca i …. Koniec, którego nie przewidzi nikt z czytelników. Chmielarz przeszedł sam siebie! – Leszek Koźmiński, blog Kryminalna Piła
Tą książką Wojciech Chmielarz kończy pierwszą serię z popularnym komisarzem Jakubem Mortką, który zjawia się, aby rozwikłać sprawę tajemniczego zabójstwa. Przyjdzie mu zmierzyć się z konsekwencjami wydarzeń z przeszłości, od której trudno się uwolnić. Jak mówi autor, „po Cieniach już nic nie będzie takie samo”.
W podwarszawskim Milanówku giną dwie kobiety – córka i żona słynnego gangstera, Wilka. Sam Wilk zaginął przed sześcioma laty w niewyjaśnionych okolicznościach, a po żmudnym
i długotrwałym śledztwie jego ciało z przestrzeloną czaszką odnalazł podkomisarz Kochan.
I to właśnie z jego broni zabito teraz obie kobiety…
Na miejsce zbrodni przełożeni ściągają Mortkę – chcą, żeby sam się przekonał o winie kolegi
i nie zaczął własnego śledztwa, zwłaszcza że wszystko świadczy przeciw Kochanowi. Wszystko oprócz przeczucia Mortki. Ukrywający się Kochan dzwoni do komisarza i prosi o pomoc. Ktokolwiek go wrabia, musi mieć związek ze śmiercią Wilka i dwóch jego kolegów, Trójki z Neptuna.
„To nie jest tylko kolejne śledztwo Mortki. To wydarzenie, które zmieni całe jego życie” – podsumowuje Wojciech Chmielarz. Oni i ich bliscy znajdą się w śmiertelnym niebezpieczeństwie.
W tym samym czasie aspirantka Suchocka próbuje rozwikłać sprawę nagrania z ukrytej kamery, na którym widać, jak mężczyźni gwałcą chłopaka. Zidentyfikowała kilku z nich – wysoko postawionych polityków. Wie, że jeśli ujawni nagranie, wszystkiego się wyprą, dlatego zamierza najpierw zebrać niepodważalne dowody. Dowiaduje się, że ofiara – chłopak, który pracował jako asystent w firmie konsultingowej – popełniła samobójstwo.
Mortka i Sucha łączą siły – jeszcze nie wiedzą, że ich sprawy nie tylko się zazębiają, ale że oboje będą musieli podjąć trudne wybory i staną oko w oko ze śmiercią. Z biegiem czasu mnożą się pytania. Komu jest na rękę wina Kochana? Czy przyjaźń między komisarzem i podkomisarzem przetrwa tę próbę? Komu można zaufać? I czy naprawdę nie można uciec od przeszłości, a za każdym ciągnie się jakiś cień?
U nas, przedpremierowo, fragment powieści.
“Aspirantka Suchocka, Sucha, siedziała już przy swoim biurku. Tym samym, które jeszcze rok temu zajmował Kochan. Przerzucała papiery, wypełniając stos nikomu niepotrzebnych formularzy.
– Cześć – rzuciła, kiedy siadał na swoim miejscu.
– Cześć.
Przez moment obserwował, jak pracuje. Przypominała maszynę. Maksymalnie skupiona. Palce śmigały jej po klawiaturze starego komputera, chociaż równocześnie czytała swoje notatki, wykonane drobnym, eleganckim pismem, jakby wyjętym prosto z podręcznika do kaligrafii. Obok kubek z herbatą. Pewnie już zimną. Zawsze tak robiła. Przygotowywała sobie ciepły napój, stawiała obok, a potem zupełnie o nim zapominała. Kiedy był już zupełnie chłodny, przypominała sobie o nim, próbowała, krzywiła się, wylewała resztę i szła zrobić nową. Potem cykl się powtarzał.
Też powinien zająć się papierkową robotą. Spróbować przynajmniej zmniejszyć tę górę dokumentów, która zalegała na jego biurku. Nie potrafił. Skąd na miejscu zbrodni wzięła się broń Kochana? Czy naprawdę ją tam zostawił? A może ktoś ją podrzucił? Policyjne regulacje mówiły, że policjant po służbie bierze broń ze sobą do domu. Tam trzyma ją w sejfie lub metalowej skrzynce przymocowanej na stałe do podłogi. Jeśli nie ma warunków u siebie, może po złożeniu odpowiedniego pisma zostawić pistolet w jednostce. Tyle teoria. Praktyka to co innego. Mortka długo trzymał broń w komendzie. I dlatego że nie lubił z nią chodzić, i ze względu na dzieci. Bał się, że się do niej dorwą i dojdzie do tragedii. Po rozwodzie, a także ostatnich wydarzeniach zmienił zdanie i sprawił sobie sejf.
– Gdzie trzymasz broń? – zapytał aspirantkę.
– Którą?
– Masz więcej? – Spojrzał na nią ze zdziwieniem.
– Trochę jej kupiłam. To o którą ci chodzi?
– O służbową.
– W komendzie. Mam w domu szafę pancerną, ale tutaj dali mi P99. Nie noszę
tego gówna więcej niż potrzeba. Zmarszczył brwi.
– Dlaczego?
– Przez to całe strzelanie na sucho, które udaje nasze przeszkolenie strzeleckie – odpowiedziała. – Ta broń tego nie lubi. Wypada iglica, pęka zamek. Zobaczysz, dojdzie kiedyś z tego powodu do tragedii.
Zrobiło mu się nieswojo. On też miał P99. I też strzelał z niego na sucho, ponieważ amunicji do ćwiczeń dostawali tyle, co kot napłakał. A niedawno miał okazję zobaczyć, co wybuchająca broń potrafi zrobić z dłoni człowieka. Nie chciałby tego doświadczyć.
– Słyszałam o Kochanie – odezwała się Sucha.
– Wieści szybko się rozchodzą.
– Aha.
– Co słyszałaś? – zainteresował się, a ona wreszcie przerwała pisanie.
– Że prawdopodobnie zabił dwie osoby. Że nikt nie wie, gdzie jest. Że wszyscy
chodzą wkurzeni i lepiej dzisiaj nie pokazywać się Andrzejewskiemu na oczy. I że jeśli dowie się o tym prasa, to mamy przewalone, więc trzeba trzymać język za zębami.
– To ostatnie widać kiepsko wszystkim wychodzi.
– Wiesz, jak jest. Plotkowanie to jedno z głównych zajęć w naszym wydziale.
– Plotkowanie?
– Wiem, nazywacie to wymianą informacji, konferencjami, konsultacjami, ale
bądźmy szczerzy, plotkujecie jak stare baby na bazarze.
Mortka wzruszył ramionami. Sięgnął po pierwszy formularz z brzegu, zastanawiając się, co tym razem trafiło na jego biurko.
– A ty co wiesz? – zapytała Sucha.
– Niewiele więcej od ciebie.
– Czyli jednak więcej? Co konkretnie?
– Jak sama zauważyłaś, mamy trzymać język za zębami.
– Skąd wiedzą, że to on? Jakie mają dowody?
– Pytaj Andrzejewskiego.
Pokręciła głową niezadowolona.
– Myślisz, że to zrobił?
– Pytaj Andrzejewskiego.
– Nie chcę od ciebie wyciągnąć informacji. Pytam jak kolegę, faceta, który znał
Kochana i z nim pracował.
– Jak kolegę?
– Starszego. Z autorytetem. Doświadczonego.
Drażniła się z nim, a Sucha potrafiła być nieznośna. Zmieniała się wtedy w połączenie małej irytującej dziewczynki z całkiem dorosłą, wredną suką.
– Dość – przerwał jej. – Skończyliśmy temat.
– Ale myślisz, że to zrobił czy nie?
Nie odpuszczała, dopóki nie dostała tego, czego chciała. Nieustępliwa. Cenił u niej tę cechę, ale dlaczego, do cholery, musieli pracować w jednym pokoju? Czemu nie wrzucili jej na przykład do Grudy? On sam nie lubił starszego policjanta. Nie potrafił wyjaśnić dlaczego, ale od pierwszego dnia odczuwali do siebie wzajemną niechęć. Z Suchą było zupełnie inaczej. W tajemniczy, niezrozumiały sposób ta dwójka potrafiła się świetnie ze sobą dogadać. Może dlatego, że nie spędzali razem zbyt wiele czasu.
– Zrobił to czy nie? – naciskała.
Cały ranek spędził na omijaniu tego pytania. Wmawiał sobie, że to nie jest jego sprawa, że to problem facetów z Grodziska albo Andrzejewskiego. Ale to nie była prawda. Bo chodziło o Kochana. Faceta, z którym pracował przez lata, tak jakby przyjaciela. Człowieka, który nieraz ratował mu tyłek i na którego mógł liczyć. Jeśli oczywiście odpowiednio się go wcześniej zmotywuje i przypilnuje, ale to był już szczegół. A teraz znaleziono pistolet podkomisarza przy dwóch zastrzelonych kobietach. Kochan je znał. Do tego zniknął. Nie odbierał telefonów. Jeśli naprawdę uciekł, to właściwie sam się przyznał.
– Nie wiem – wydusił z siebie. – Trudno mi uwierzyć, że byłby do tego zdolny.
– Dlaczego? Przecież bił swoją żonę.
Komisarz uderzył pięścią w stół i poderwał się z miejsca.
– Dość!
Sucha spojrzała na niego zaskoczona, jakby nie wiedziała, o co mu chodzi, a on
poczuł się głupio. Przecież powiedziała samą prawdę. Kochan bił swoją żonę. Wielokrotnie. Mortka przez długi czas wmawiał sobie, że nie widzi siniaków na jej rękach, strachu w oczach i tego nieustannie towarzyszącego jej zdenerwowania. Teraz przynajmniej potrafił się przyznać, że tak było mu wtedy łatwiej. Unikał trudnej konfrontacji z przyjacielem, nie chciał angażować się w tę sytuację, zastanawiać się, jak pomóc Ani i zapewnić jej bezpieczeństwo. A przede wszystkim nie chciał uznać, że człowiek, z którym spędzał tak wiele czasu i z którym tak wiele go łączyło, był wyładowującym frustracje na żonie skurwielem. Aż w końcu Kochan przesadził i Ania wylądowała w szpitalu. Wtedy nie potrafił już dłużej udawać. Wstyd to za mało, by opisać, co czuł w stosunku do samego siebie, kiedy wspominał te wydarzenia. Bardziej pasowało obrzydzenie.
Policjant opadł na krzesło. Sięgnął po długopis. Wciąż zdenerwowany, zaczął w pośpiechu pracować – w pokoju zapadła cisza. Przynajmniej na kilka minut.”
Książka ukaże się nakładem wydawnictwa MARGINESY, do kupienia tutaj
Wraz z zupełnie nową książką, Marginesy wznawiają także pierwszą powieść z serii – Podpalacz:
„Wiedziałem, że Podpalacz będzie miał kontynuację. Ale nie sądziłem, że w tak krótkim jednak czasie powstanie pięć tomów. I że ta historia potoczy się w takim kierunku. Postaci, które wymyśliłem – Mortka, Kochan, Gruda, Sucha – mocno nie zaskoczyły. Robiły rzeczy, których się po nich nie spodziewałem. Zupełnie inaczej to sobie na początku wyobrażałem, zaplanowałem. Ale to dobrze. Ten świat okazał się znacznie bogatszy i ciekawszy niż mógłbym przypuszczać”.
Wojciech Chmielarz (ur. 1984) – autor kryminałów, dziennikarz, zdobywca Nagrody Wielkiego Kalibru (2015), pięciokrotnie nominowany do tej nagrody. Publikował m.in.
w „Pulsie Biznesu”, „Pressie”, „Nowej Fantastyce”, „Pocisku” i „Polityce”. Były redaktor naczelny serwisu internetowego niwserwis.pl, zajmującego się tematyką przestępczości zorganizowanej, terroryzmu i bezpieczeństwa międzynarodowego. Uznawany za jednego z najbardziej obiecujących pisarzy kryminalnych młodszego pokolenia. Autor cyklu powieści
o komisarzu Jakubie Mortce: Podpalacz (2012), Farma lalek (2013), Przejęcie (2014), Osiedle marzeń (2016), cyklu gliwickiego: Wampir (2015) i Zombie (2017) oraz postapokaliptycznej powieści Królowa głodu (2014).
W Maszynie autor prowadzi kurs pisania powieści kryminalnej, najbliższa edycja w marcu 2018.
copyright Wojciech Rudzki
Luiza
17 stycznia 2018 at 21:53Czytałam kilka jego wcześniejszych książek i nie wszystkie mi się podobały. Cykl książek o Mortce bardzo. To wyrazisty i fajnie wykreowany bohater, na pewno nie papierowy i płaski. Nie tylko on zresztą. Pozostałe postacie również. autor sprytnie prowadzi intrygę, tak że Cienie trzymają w napięciu do samego końca. Jest odrobinę zabawnie a trochę strasznie, ale na pewno nie nudno. No i świetna okładka. Zdecydowanie lepsza od poprzednich. Zmiana wydawnictwa wyszła mu na plus. …
Marcin
3 lutego 2018 at 08:16Marek Głowacki. Dlaczego? Zbiera lilie z bagna tego świata.