Podstawy pisania, czyli rzecz o unikaniu błędów

Podstawy pisania, czyli rzecz o unikaniu błędów

Podstawy-pisania

Zauważyliście, że po polsku można powiedzieć, że marzenia się spełniają lub się je realizuje?

Jako twardo trzymająca się ziemi marzycielka, jestem zwolenniczką tej drugiej opcji. Zatem – do dzieła. W ostatniej notce poszaleliśmy na Bora Bora, tym razem czas na ćwiczenia – kierunek literatura. Na początek kilka zdań o podstawach pisania.

Polska języka, trudna języka
Łatwiej jest wypunktować błędy, których należy unikać, niż wskazać wyznaczniki poprawnego stylu. Zastosujmy więc eliminację negatywną. Zły styl jest jak dukanie w obcym języku. Charakteryzuje się ubogim słownictwem, czego przejawem często bywa nadmiar przymiotników i przysłówków zamiast precyzyjnie dobranych słów. Posiadając bogaty wokabularz wiemy, że to, za co chwytamy, chcąc otworzyć drzwi to klamka, a to, czego chwyta się tonący to brzytwa i z tej wiedzy korzystamy. Przyjrzyjmy się przykładom.
1. Szczególnie nieprzyjemne w odbiorze jest ubogie słownictwo okraszone w nadmiarze przysłówkami i przymiotnikami. Weźmy tak popularny czasownik jak „iść”. Szedł cicho – skradał się. Szedł szybko – spieszył się. Szedł wolno – wlókł się. Dopiero wtedy tekst rozbudza wyobraźnię, gdy jest w nim choć zalążek obrazu. Ofiarą przysłówkowej rozwiązłości pada też często niewinne niczemu „mówić”, nie wspominając już o czasowniku „być”.
2.  Być jak John Malkovich. Brzmi nieźle, prawda? O wiele lepiej niż np. „To było latem. Nad rzeką był cyrk. W cyrku były zwierzęta i ci, którzy byli na widowni, byli bardzo zadowoleni, że w miasteczku jest wreszcie coś ciekawego.” Myślę, że fragment nie wymaga komentarza. Warto przyjrzeć się pod tym kątem własnym tekstom. Niech „być” pozostanie królem czasowników. Król jest jeden i nie może zajmować się wszystkim.
3. Nawiązując do poprzedniego punktu, chcąc Wam powiedzieć, co jeszcze robiąc można czytelnika doprowadzić do stanu, gdy czytająwszy zagubi się bardzo i błądziwszy po labiryntach Waszego tekstu, wzdychając po raz setny do siebie, pytając, o czym to jest i po co, będąc zmęczonym, uśnie. Eee… o czym to miało być? Już wiecie? Imiesłowy tworzymy i stosujemy poprawnie, używamy ich oszczędnie. Zaprezentowana w początkowym zdaniu próbka niech będzie dla Was przestrogą, a jeśli podejrzewacie u siebie ten problem, także zachętą do odświeżenia sobie różnicy między imiesłowami czynnymi i biernymi. Wcale nie taka rzadka przypadłość początkujących autorów.
4.  Od nieosobowych form czasownika już tylko krok do braku bohatera.  Wyobraźmy sobie sytuację, że nasza bohaterka, Dominika, która marzy o karierze aktorskiej, podejmuje się dorywczej pracy w charakterze bileterki w teatrze. Pewnego wieczoru jedna z jej koleżanek wpuszcza ją na widownię i pozwala zająć dowolne miejsce. Chcąc oddać atmosferę tego wydarzenia, musimy wprowadzić na widownię nie tylko bohaterkę, ale i czytelników.
Można to zrobić na przykład tak:
“Do teatru przychodzono zobaczyć występującą w głównej roli aktorkę. Miejsca w pierwszych rzędach wykupywano z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. W dniu spektaklu jeszcze w foyer deptano sobie po nogach i przepychano się w kierunku drzwi, po to tylko, by po chwili znów przeciskać się między rzędami ciasto ustawionych foteli w plątaninie nóg. Na widowni panowała cisza, przerywana z rzadka szeptami, westchnieniami, czasem pomrukiem oburzenia, gdy odbijano z cudzych rąk własne miejsce. W skupieniu zaczytywano się programem, ale nazwiska gwiazdy nie wypowiadano wcale. Dla wszystkich stała się Norą, od imienia postaci, którą grała z powodzeniem już czwarty sezon.”
Czy czytało się Wam ten fragment równie trudno, jak mi go pisało? Pozornie nie można mu nic zarzucić – nie jest to pustosłowie – dowiadujemy się, że spektakl który ogląda Dominika, jest bardzo popularny. Widzimy tłum, popychający się kośćmi bioder i ocierający łydkami osób przechodzących o kolana osób siedzących.  Lecz cóż z tego, że mamy tłum, skoro nie mamy ludzi? Wykorzystana we fragmencie (wybaczcie ponownie niezbędną do zilustrowania problemu przesadę) nieosobowa forma czasownika sprawia, że tracimy z oczu naszą Dominikę. A to z jej punktu widzenia powinniśmy zachwycić się sceną, jej emocje poznać – jaki to ważny moment – robi coś nie do końca dozwolonego, a przy tym ma skonfrontować się ze swoim marzeniem, czy kiedyś jej samej uda się zostać Norą. To na to powinien być położony akcent, lecz forma gramatyczna to uniemożliwia. Tekst bez bohatera to tekst o nikim.
Piszcie, a będzie Wam dane.
Na koniec jedna uwaga, a nawet swoiste pocieszenie – styl wyrabia się podczas pisania. Im więcej pisania, tym więcej dobrego pisania. Jeśli więc liczyliście na to, że i tym razem popłyniemy na jakąś wyspę, mogę Wam tylko obiecać – piszcie, a będzie Wam dane. Wyczarujecie nie tylko własne wyspy, ale całe światy.

Alina Krzywiec

 

 

Przeczytaj także inne wpisy Aliny Krzywiec.

Teksty są w nas 

Razem przeciw prokrastynacji

Prosta rada, której pisarze nie lubią słuchać

Skąd brać pomysły na książkę?

Sztuka rozmowy, czyli o tym jak dialogować

Pisanie powieści jako wewnętrzna podróż

Po co pisarzowi notes?

Jak odpoczywają pisarze

Dlaczego pisarze powinni czytać książki?

Tajniki narracji

Tajniki narracji, część druga

Pisarz na huśtawce

Literackie ampery i volty, czyli kilka słów o napięciu

Noworocznie, czyli o czym warto pamiętać podchodząc do pisania

Wyzwanie, czyli jak pisać o miłości i seksie

Pięć rzeczy nie tylko o pisaniu, których kursanci dowiadują się na kursie

Okiem wydawcy, czyli lekcja rynku dla piszących – część 1

Okiem wydawcy, czyli lekcja rynku dla piszących – część 2

Jak napisać scenę jazdy samochodem?

Poważna sprawa, ten śmiech!

Podprowadzenie

Negatywny bohater, to nie znaczy zły człowiek

Sekrety i kłamstwa

Uwięzieni – bohaterowie w trudnych okolicznościach.

Napisz komentarz

CLOSE
CLOSE