Redaktor czy beta-czytelnik?
Redaktor czy beta-czytelnik? To pytanie wydaje mi się równie absurdalne, jak pytanie: kawa czy lody? Wiadomo: kawa ORAZ lody!
Beta-czytelnik, a raczej beta-czytelnicy (fajnie mieć kilku, choćby po to, żeby zobaczyć, czy zwracają uwagę na te same miejsca w powieści) to nie są profesjonaliści. W zasadzie nawet nie powinni nimi być. Powinni być za to ludźmi, którzy kochają książki i przeczytali ich w życiu całe mnóstwo. Tak wiele, że potrafią powiedzieć, która jest dobra, a która zła. Która wciąga, a która nudzi. Przy której czują żal przewracając ostatnią stronę, a przy której już przy stronie pięćdziesiątej wiedzą, że nie dotrwają do końca.
Beta-czytelnicy powinni być przyjaciółmi autora i to bliskimi, najlepiej takimi sprawdzonymi przez lata. Bo nie mogą być grzeczni i mili. Nie mogą kurtuazyjnie stwierdzić „powieść nieźle się czyta”. To oni mają powiedzieć autorowi prosto w oczy: „w tej scenie przynudzasz”, albo „ja nic nie rozumiem z tych rodzinnych koligacji, weź to uprość”. To są teksty godzące w samo serce ego autora (jak wiadomo, u większości autorów ego jest oddzielną personą z własnym sercem, nerkami, mózgiem i pewnie innymi organami też). Dlatego beta-czytelnicy powinni być naprawdę dobrymi przyjaciółmi, żeby przyjaźń przetrwała te krytyczne uwagi.
Redaktor to zupełnie inna sprawa. Redaktor – a mam tu na myśli prawdziwego redaktora, który nie tylko poprawi przecinki i usunie powtarzające się wyrazy, ale prawdziwie zaingeruje w strukturę tekstu – to profesjonalista. Dobry redaktor to ktoś, kto wie, jak „tekst działa”, wie to o wiele lepiej niż autor, który często przecież pisze „na czuja”. Redaktor jest od tego, żeby pokazać w tekście nie tylko niezręczności leksykalne, ale i fabularne, dłużyzny, niepotrzebne skróty, miejsca przegadane i niedopowiedziane, pomyłki, błędy. Słowem redaktor, to ktoś, kto bierze się za tekst, kiedy autor doszedł już do ściany i lepiej nie potrafi.
Redaktor, w odróżnieniu od beta-czytelnika, nie musi być blisko z autorem, a może nawet nie powinien. Bo dobry redaktor powinien być okrutny. Na kursach pisarskich daję często studentom radę: bądźcie okrutni dla swoich bohaterów. Jeśli im ułatwicie życie, książka stanie się nudna. Podobną radę powinni nosić w sercu redaktorzy: bądźcie okrutni dla swoich autorów (a w każdym razie dla ich tekstów). Bo jeśli będziecie za dobrzy, powieść będzie nudna.
Nie mam dylematu: beta-czytelnik czy redaktor. Kawa i lody to naprawdę idealne połączenie!
Marta Guzowska prowadzi w Maszynie kursy pisania opowiadania kryminalnego:
– dla początkujących zobacz program kursu >>
– dla zaawansowanych zobacz program kursu >>
oraz kurs “Zakochaj się w swoim bohaterze” zobacz program >>