Storytelling, czyli sztuka walki
Kurs ze storytellingu – po co?
Każdy z nas w pewnym momencie swojego życia musi opowiedzieć historię, która zafrapuje innych. Trener piłkarski – przed kluczowym meczem. Pani prezes – przed ważnym głosowaniem podczas rady nadzorczej. Proboszcz – w czasie pasterki. Jubilatka – na swojej hucznej imprezie. Rodzice dzieciom – przed wyjazdem na studia na drugi kraniec Polski. Ktoś, gdzieś, kiedyś, aby zaimponować innym mocną fabułą. Normalna rzecz. Często jednak nic z tego nie wychodzi. Zamiast zaintrygować, nudzimy, widownia ziewa, dostrzegamy pobłażliwe uśmiechy, albo nerwowy oczopląs. Dlaczego? Dlaczego nasza historia nie wciąga, nie porywa?
Dramaturgia: klucz do sukcesu
Czasami na moje warsztaty przychodzą ludzie z ciekawymi pomysłami, talentem, zapałem. Tak było ostatnio: zebrała się świetna grupa, niektórzy z nich z całą pewnością prędzej czy później wypłyną na szerokie wody opowieści. Praca z nimi była wielką przyjemnością. Zapytacie więc: po co w takim razie kursy, warsztaty, szkolenia? Jeśli ktoś ma talent, został obdarzony „iskrą bożą”, po co przychodzić na takie kursy?
I tu was mam! Talent – cokolwiek rozumiemy pod tym pojęciem – to nie wszystko, uwierzcie. Można mówić/pisać poprawnie, zgrabnie, pięknie, a mimo tego na dłuższą metę nie przykuwać uwagi odbiorcy. To szczególnie częsty przypadek w odniesieniu do długich form narracyjnych. Niby to fajne, dobre, ale po paru minutach dekoncentrujemy się, chcemy zająć się zupełnie czymś innym. Nie bierze nas ta historia i już! Nie zachwyca.
Powtórzmy zatem pytanie: dlaczego tak jest?
Często z braku świadomości, że sztuka opowiadania to sztuka zastawiania pułapek na czytelnika czy słuchacza; ekscytująca walka o jego zainteresowanie, życzliwość, miłość; świadome stymulowanie emocji. Posłuchajcie i zapamiętajcie: pisząc, próbujemy zaprojektować zachowania odbiorców. „Musisz zawsze mieć na oku swego Czytelnika” – stwierdził kiedyś pewien prozaik, przyjaciel Josepha Conrada. Na tym polega dramaturgia, o której debiutanci często nie wiedzą, a dojrzali twórcy niekiedy zapominają: tak zaplanować opowieść, żeby cały czas umiejętnie i skutecznie bodźcowała publiczność. Dlatego talent to nie wszystko, bardzo ważny jest trening.
Storytelling, czyli sztuka walki
I tego się właśnie uczymy na kursie ze storytellingu, cały czas śledząc najnowsze dokonania innych twórców: jak naelektryzować swoją opowieść, żeby podbiła serca odbiorców. Jeden z moich ulubionych filozofów napisał kiedyś, że „różne działy retoryki” można zaliczyć „do sztuk walki”. Przekaz musi być „zwarty, aby wstrząsać, płynny, aby nacierać”.
Zapamiętajcie więc: storytelling to sztuka walki.
Koniecznie trzeba ją poznać, żeby wygrywać czekające nas bitwy!
Michał Larek
Przeczytaj także:
Storytelling
Dżingiel, czyli skuteczna metafora
Jak przyciągać uwagę czytelnika?
Jak zacząć powieść
Warsztaty pisarskie u najlepszych. Część pierwsza
Warsztaty pisarskie u najlepszych . Część druga
Warsztaty pisarskie u najlepszych. Część trzecia
Warsztaty pisarskie u najlepszych. Część czwarta
Warsztaty pisarskie u najlepszych. Część ostatnia
Storytelling i prawo jazdy
Tess Gerritsen, Poe i wspomnienia
Jak zaczął George Lucas?
Zatrzymaj czas!
Jak zaplanować opowieść
Storytelling i neuromarketing